Następstwem pandemii koronawirusa jest gospodarcza recesja, a przede wszystkim zmiana przepisów pozwalająca na pogorszenie sytuacji pracownika przez pracodawcę. Zaciskanie pasa nie obejmie jednak wszystkich. Sejm w pierwszym czytaniu przyjął dzisiaj niemal jednogłośnie projekt podwyżek, które mają otrzymać właśnie sami parlamentarzyści wraz z najważniejszymi osobami w państwie.

Na razie odpowiedni projekt ustawy został przyjęty przez posłów zasiadających w Sejmowej Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych. Z medialnych relacji wynika, że w praktyce decyzja o poparciu zmian została podjęta jednogłośnie. Ponadto wzrosną uposażenia przeznaczone dla ministrów, premiera, prezydenta, wojewodów oraz marszałków województwa.

Dodatkowo po raz pierwszy w historii wynagrodzenie najprawdopodobniej otrzyma pierwsza dama. Małżonka głowy państwa nie tylko nie otrzymywała dotychczas żadnego uposażenia, ale ponadto nie była objęta ubezpieczeniami społecznymi. Teraz, o ile oczywiście prawo zostanie przeforsowane w dalszej procedurze legislacyjnej, będzie ona mogła liczyć na pensję w wysokości 18 tys. miesięcznie.

„Podjęcie próby urealnienia wynagrodzeń wypłacanych osobom pełniącym funkcje publiczne, które na skutek braku wzrostu wynagrodzeń przez ostatnie lata, a nawet ich obniżenia o 20 proc. (co miało miejsce w 2018 r. w stosunku do posłów, senatorów i grupy pracowników samorządowych pełniących funkcje publiczne), pozostały na niskim poziomie wynagradzania, nieadekwatnym do wzrostu przeciętnego czy minimalnego wynagrodzenia w tym samym okresie” – tak projekt uzasadniają wnioskodawcy.

Warto podkreślić, że głowa państwa będzie także zarabiać więcej niż dotychczas. Pensja prezydencka nie przekraczała dotąd 20 tys. zł brutto, z kolei teraz będzie ona wynosiła 26 tys. zł brutto. Zwolennicy podwyżek wynagrodzeń polityków zauważają, iż nawet po podwyżce polski przywódca będzie zarabiał w przeliczeniu na złotówki dużo mniej od swojego odpowiednika w Czechach i na Słowacji.

Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki z Prawa i Sprawiedliwości nie ukrywa konsensusu w tej sprawie, zawartego przez wszystkie kluby parlamentarne. W opinii polityków nie może istnieć sytuacja, kiedy najważniejsze osoby w państwie zarabiają mniej chociażby od sędziów Sądu Najwyższego. Lewica twierdzi, że nie podjęła jeszcze decyzji w sprawie poparcia odpowiednich zmian w prawie, a sprzeciwia się im Konfederacja.

Na podstawie: wpolityce.pl, money.pl, bankier.pl.