Nie tylko NSZZ „Solidarność” broni zakazu handlu w niedzielę, pokazując jego pozytywny wpływ na funkcjonowanie małych sklepików, których właściciele zgodnie z prawem mogą stanąć za ladą i normalnie obsługiwać klientów. Według danych PKO BP Polacy wcale nie decydują się na sobotnie promocje w hipermarketach, dlatego niedzielne obroty mniejszych placówek wzrosły w ciągu roku o prawie milion złotych dziennie.

PKO BP dokonało swojej analizy na podstawie wewnętrznych baz danych, ponieważ dzięki postępom w technologii cyfrowej bank może śledzić przepływy gotówki wśród swoich klientów. Dzięki temu instytucje finansowe mogą analizować choćby informacje dotyczące sprzedaży detalicznej, dlatego wiemy już, że Polacy z powodu zakazu handlu w niedzielę wcale nie robią większych zakupów w piątki i niedziele.

Ogółem najbardziej na zakazie handlu skorzystały więc sklepy pierwszej potrzeby, czyli te prowadzone przez właściciela lub współwłaściciela i mogące dzięki temu handlować w niedziele. Dzienna wartość transakcji kartami PKO BP w małych sklepach wzrosła więc tego dnia z około 1,5 mln zł w latach 2016-2017 do blisko 2-2,5 mln zł w latach 2018-2019. Na jeszcze większe obroty mogą natomiast liczyć stacje paliw, ponieważ w niedziele obroty kartami PKO BP wzrosły z 10-11 mln zł w latach 2016-2017 do 13-18 mln zł w latach 2018-2019.

W czwartym kwartale ubiegłego roku największy wzrost dochodów zanotowały małe sieci handlowe pokroju abc, Groszka czy Lewiatana, stąd choćby w przypadku tego pierwszego podmiotu wzrost wyniósł 6,8 proc. w stosunku do roku wcześniejszego. Jednocześnie duże zagraniczne sklepy takie jak Biedronka czy Carrefour nie mogły pochwalić się podobnymi przyrostami, bowiem wyniosły one w ich przypadku odpowiednio 1,2 oraz 2,1 proc.

Dane pokazują przy tym, że łączna wartość transakcji dokonanych kartami w niedziele niehandlowe była o 63 proc. niższa od przeciętnej łącznej wartości transakcji dokonywanych w niedziele handlowe, natomiast samo PKB miało ucierpieć na tym o 0,3 pkt. proc.

Na podstawie: money.pl.