Pięciu amerykańskich żołnierzy zostało oskarżonych o morderstwa popełnione na cywilach w Afganistanie. Straty wśród ludności cywilnej w ogarniętym wojną kraju są coraz większe. Żołnierze w czerwcu zostali oskarżeni o zamordowanie trzech Afgańczyków w prowincji Kandahar. Od tego czasu wojskowi prokuratorzy wysunęli przeciwko nim dodatkowy zarzut, spisku którego celem były morderstwa z premedytacją na afgańskich cywilach. Spisek miał rozpocząć się w momencie, gdy jeden z żołnierzy wśród kolegów dywagował nad łatwością „wrzucenia granatu” w tłum cywilów – doniósł we wtorek The Seattle Times. Jeden z żołnierzy miał powołać do życia grupę ludzi, których prokuratorzy określili mianem „oddziału zabójców” (kill team). Ich zadaniem miało być dokonywanie egzekucji przypadkowo wybranych cywilów podczas patroli. Śledczy ustalili, że oskarżeni grozili przemocą żołnierzom, którzy mogliby poinformować o ich planach przełożonych. Cała piątka stanie przed sądem wojennym, jeśli zostaną uznani winnymi zarzucanych czynów grozi im dożywocie lub nawet kara śmierci. Analitycy twierdzą, że może to być jeden z najpoważniejszych przypadków zbrodni wojennych w Afganistanie od rozpoczęcia wojny. W ciągu pierwszych sześciu miesięcy 2010 roku siły okupacyjne NATO oraz podległe im siły afgańskie zabiły 1300 cywilów. Cywile stanowią większość ofiar w wojnie wywołanej przez USA, szczególnie w niespokojnych południowych i wschodnich prowincjach. Duże straty wśród cywilów wywoływały tarcia pomiędzy Waszyngtonem a marionetkowym rządem afgańskim.