nowy-obywatel-wiosna16„Nowy Obywatel” jest z pewnością wciąż bardzo potrzebny polskiej debacie publicznej, nawet tej toczonej poza mediami głównego nurtu, choć wydaje się, że ostatnimi czasy pismo stało się mocno nierówne. Tym niemniej w jego wiosennej edycji można znaleźć kilka ciekawych tekstów dotyczących przede wszystkim polskiej biedy, zagranicznych ruchów społecznego nacisku, zagrożeń związanych z GMO czy kwestii rozwoju miasta.

Najciekawszym tekstem wydaje się być jednak „O powrót państwa” dr hab. Rafała Łętochy, który współpracuje z pismami o różnej orientacji ideowej (w tym z „Polityką Narodową”), natomiast swoją rozprawę doktorską poświęcił stosunkowi ruchu narodowego do religii katolickiej w czasie II Wojny Światowej. Choć Łętocha najczęściej zajmuje się właśnie historią myśli politycznej, tym razem napisał tekst o zgubnych skutkach wycofywania się państwa z kolejnych obszarów życia społecznego. Zdaniem publicysty doprowadziło to głównie do pojawienia się ponadnarodowych korporacji w opuszczonych przez lewiatana sektorach, co prowadzi nie tylko do nierówności społecznych, ale zagraża normalnemu funkcjonowaniu społeczeństw. Łętocha zauważa tutaj przede wszystkim, iż społeczeństwa stały się jedynie elementem, a nie celem całego życia gospodarczego, które w coraz większym stopniu wymyka się spod politycznej mi tym samym społecznej kontroli. Kontrowersyjna, choć jednocześnie dająca do myślenia wydaje się być jednak teza, iż remedium na ten problem powinno być wzmocnienie instytucji międzynarodowych, które miałyby być czymś w rodzaju rządu światowego sprawującego kontrolę nad potężnymi korporacjami. Jak dotąd organizacje międzynarodowe raczej przyczyniają się bowiem do działań podejmowanych ponad głowami zwykłych ludzi, stąd można mieć poważne wątpliwości, czy podobny system mógłby w ogóle działać nawet po wyeliminowaniu z niego „błędów i wypaczeń”. Najważniejszy pozostaje jednak problem większej kontroli polityki nad gospodarką, zwłaszcza, że współcześni ekonomiści zaczęli przekładać matematyczne obliczenia nad fakt istnienia niemierzalnego czynnika w postaci człowieczeństwa.

Poza tekstem Łętochy warto zwrócić głównie uwagę na kolejny artykuł osoby skrywającej się pod pseudonimem Marcin Malinowski, która w każdym kolejnym numerze pisma zajmuje się zarysowywaniem programu mającego na celu budowę gospodarki społecznej w Polsce. Tym razem Malinowski w tekście „Rozwój naprawdę zrównoważony” postuluje nie tylko postawienie na rozwój technologiczny, który miałby zastąpić obecny kształt naszej gospodarki jako opartej na taniej pracy, ale  przede wszystkim na zrównoważony rozwój w różnych dziedzinach życia gospodarczego i społecznego. Nie będzie to jednak możliwe bez ochrony krajowych zasobów naturalnych i surowcowych, które mogą i właściwie w coraz większym stopniu po prostu są przejmowane przez zagraniczny kapitał, głównie w postaci ponadnarodowych koncernów. O zagrożeniach płynących z działalności międzynarodowego kapitału przekonuje inny tekst, a więc „Małe banki – wielkie korzyści”, który przedstawia negatywne skutki likwidacji mniejszych instytucji finansowych, które w Stanach Zjednoczonych przez długi czas służyły lokalnej społeczności, co zmieniło się wraz z zastąpieniem ich przez własność rekinów finansjery. Bardzo ciekawy jest również wywiad z dr Andrzejem Szaratą, poświęcony kwestii transportu publicznego w miastach. Obala on wiele mitów dotyczących nie tylko samego ruchu autobusów i tramwajów, ale także zwiększania przepustowości poprzez poszerzanie dróg czy budowę większej ilości miejsc parkingowych w centrach miast. Szarata podkreśla, że z dostępnych badań i obserwacji wynika, iż podobne działania nie rozładowują korków, ale wręcz jeszcze je powiększają, ponieważ w środek miast zaczynają pchać się kierowcy, których wcześniej odstraszała właśnie niemożność zaparkowania czy zbyt wąskie jezdnie. Alternatywą jest więc tym samym dogodny transport publiczny oraz możliwość korzystania ze ścieżek rowerowych.

Pozostałe materiały godne uwagi nie poruszają już zbyt nowych kwestii. Można się dowiedzieć z nich głównie o tym, iż nierówności są szkodliwe, genetycznie modyfikowana żywność (GMO) może powodować nieobliczalne skutki w przyrodzie, natomiast wielu polskich robotników nie otrzymało należytego wsparcia ze strony III Rzeczpospolitej, która w dość aktywny sposób zabrała się za likwidację dużych zakładów przemysłowych, stanowiących często jedyne miejsce pracy w regionie. Dla osób obserwujących nieobserwujących chińskich przemian gospodarczych nowością mogą być informacje zawarte w artykule „Dwa w jednym – ruch robotniczy we współczesnych Chinach”, który zrywa z mitem władzy pacyfikującej wszelkie protesty i żądania społeczne. Ruch związkowy w Państwie Środka jest bowiem coraz silniejszy, potrafi formułować swoje żądania i odnajduje wspólne interesy, a tym samym w coraz większym stopniu może wpłynąć na zmianę tamtejszej polityki i życia społecznego. O zagranicznym ruchu obywatelskim traktuje też tekst „Przebudzenie obywatelskie, emancypacja Indian, nowa polityka. Problemy społeczne Boliwii”, poświęcony partii MAS boliwijskiego prezydenta Evo Moralesa. Droga MAS-u do władzy nie różni się specjalnie od ścieżki przetartej już wcześniej przez podobne ruchy w Ameryce Południowej, które były opisywane na łamach „Nowego Obywatela” w niedalekiej przeszłości. Warto jednak zaznaczyć, że pismo sympatyzując z organizacjami działającymi na rzecz upodmiotowienia społeczeństwa dostrzega zawsze ich wady, którymi w przypadku Boliwii są przede wszystkim koncentracja władzy w rękach jednego ugrupowania czy też uzależnienie bytu państwa jedynie od dochodów z zasobów naturalnych. Wartą uwagi część nowego numeru „Nowego Obywatela” dopełnia tekst o Gromadach Ludu Polskiego, a więc polskiej patriotycznej lewicy, która po Powstaniu Listopadowym działała na emigracji na rzecz niepodległości kraju.

Numer ma też swoje minusy. Przede wszystkim okładka sygnalizuje, iż najważniejszym elementem wydania jest temat emigracji Polek zagranicę, jednak poświęcony tej kwestii jest jedynie wywiad przeprowadzony z „socjolożką”, co już może wywołać grymas na twarzy narodowo zorientowanego czytelnika. Nie do końca też wiadomo o co chodzi w badaniach prowadzonych przez rozmówczynię redaktora „Nowego Obywatela”, która często zajmuje się typowo feministycznym bełkotem, sprowadzającym się do pochylania się nad trudnym losem kobiet krępowanych rzekomo przez tradycyjne wzorce rodziny. Tekst „Amzeri” opowiadający o podróży jego autora do Maroka, poświęcony jest natomiast wszystkiemu co związane z islamem, a jednocześnie… niczemu. Z jednej strony opisywane są w nim bowiem przeżycia autora podczas zwiedzania Maroka, jego zrozumienie dla zasad islamu i jego wyznawców, co przeplatane jest jednocześnie wstawkami o Państwie Islamskim. Jeśli tekst ma jakiś głęboko ukryty sens, to potrzebne jest chyba fedrowanie na miarę pracy doświadczonego górnika.

Jak zwykle można więc zachęcić do krytycznej lektury „Nowego Obywatela”, choć należy podkreślić, iż pismo prezentowało już szerokie spektrum tematów i obecnie jakby nieco zatrzymało się w miejscu.

M.

no-wiosna16