Amnesty International odebrało Aleksiejowi Nawalnemu status „więźnia sumienia”. Wszystko za sprawą dawnych poglądów rosyjskiego opozycjonisty, który miał dopuścić się „mowy nienawiści” i „nacjonalistycznej retoryki”. Warto bowiem przypomnieć, że Nawalny regularnie uczestniczył w „Ruskim Marszu” organizowanym w Dzień Jedności Narodowej.

Jedna z największych organizacji „praw człowieka” przekazała, że rosyjski opozycjonista, skazany niedawno na pobyt w kolonii karnej, nie będzie już traktowany jako „więzień sumienia”. Kilkanaście lat temu miał bowiem wypowiadać poglądy sprzeczne z definicją przyjętą przez Amnesty International. Sama organizacja podjęła swoją decyzję po wewnętrznej dyskusji.

Na początku kariery politycznej, Nawalny nie ukrywał szczególnie swoich poglądów na temat imigrantów z Azji Środkowej i Kaukazu. Nazywał ich nawet „karaluchami” i wzywał do ich „zgniecenia”. Był krytykiem imigracji nawet wówczas, gdy w 2013 roku ubiegał się o stanowisko mera Moskwy. Rosyjskiemu prezydentowi Władimirowi Putinowi wielokrotnie zarzucał zresztą szerokie otwarcie granic dla obcokrajowców.

Co więcej, Nawalny przez kilka lat był regularnym uczestnikiem „Ruskiego Marszu”, czyli cyklicznej demonstracji ruskich nacjonalistów organizowanej w rocznicę wypędzenia Polaków z Kremla. W wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”, udzielonym jesienią 2019 roku, twierdził natomiast, że Rosjanie i Ukraińcy są jednym narodem.

Na podstawie: reuters.com.