Dowódca kurdyjskich Powszechnych Jednostek Ochronnych Sipan Hamo stwierdził, że jego siły nie mają „nic przeciwko” zaangażowaniu Syryjskiej Armii Arabskiej w walkę z turecką armią i jej sojusznikami z Wolnej Armii Syrii. Dodatkowo wojskowy potwierdził informacje o współdziałaniu Syryjczyków i Kurdów, ponieważ siły rządowe zgodził się na transport pomocy humanitarnej dla walczącej prowincji Afrin.

Już pod koniec stycznia siły kurdyjskie zwróciły się do syryjskiej armii o zaangażowanie jej żołnierzy w ochronę granic Syryjskiej Republiki Arabskiej, w związku z rozpoczęciem tureckiej operacji „Drzewo Oliwne”, która według Ankary ma na celu walkę z organizacjami terrorystycznymi, bo za takową Turcy uważają Partię Jedności Demokratycznej (PYD) i jej zbrojne skrzydło w postaci Powszechnych Jednostek Ochronnych (YPG).

Teraz dowódca YPG Sipan Hamo ponowił swój apel do władz w Damaszku, twierdząc, że Kurdowie nie mieliby problemu z zaangażowaniem syryjskiej armii w obronę państwowej granicy przed turecką agresją, stąd też kurdyjski wojskowi wręcz zażądał „przejęcia odpowiedzialności” za Afrin po inwazji tureckiego wojska i jego sojuszników z Wolnej Armii Syrii (FSA). Hamo dodał, że jak dotąd nie widzi żadnych praktycznych kroków Damaszku w tej sprawie.

Jednocześnie kurdyjski wojskowy przyznał, iż istnieje pewna forma kooperacji pomiędzy YPG i Syryjskiej Armii Arabskiej, ponieważ siły rządowe zgodziły się na transport pomocy humanitarnej z Rożawy do Afrin, tworząc tym samym humanitarny komentarz pozwalający na swobodne przekazywanie zaopatrzenia. Ponadto konferencja prasowa z udziałem Hamo miała miejsce tuż po tym, jak Kurdowie dopuścili syryjskich dziennikarzy do relacjonowania wydarzeń w Afrin z terenów toczących się walk.

Na podstawie: middleeastmonitor.com, bbc.com, alaraby.co.uk.

Zobacz również:

Kurdowie proszą o pomoc syryjską armię