Francuski parlament po długich dyskusjach przyjął nowe prawo imigracyjne i azylowe, które w swoich założeniach ma lepiej kontrolować napływ cudzoziemców nad Sekwanę, zmniejszyć czas oczekiwania na decyzję w sprawie przyznania azylu, a także ułatwić deportację niepożądanych osób. Przegłosowane zmiany wzbudził przy tym dużo kontrowersji – zbuntowali się niektórzy posłowie partii prezydenta Emmanuela Macrona, prawica uznała je za niewystarczające, zaś lewica za zbyt represyjne.

Zgromadzenie Narodowe przegłosowało pakiet zmian wczoraj, po blisko 61-godzinnej debacie na ten temat. Procedowanie nowej ustawy o imigracji i azylu spowalniała rekordowa liczba zgłoszonych poprawek, ponieważ francuscy parlamentarzyści musieli przeanalizować ich ponad tysiąc. Ostatecznie za projektem forsowanym przez Macrona zagłosowało 228 posłów (w większości członków partii prezydenckiej), przeciwko było 139, natomiast 24 w ogóle nie uczestniczyło w niedzielnym głosowaniu.

Ustawa wywołała duże kontrowersje wśród parlamentarzystów, w tym także wśród tych należących do ugrupowania Macrona, a jeden z posłów „Republiki Naprzód” zapowiedział odejście z partii z powodu głosowania przeciwko nowemu prawu. Zostało ono również skrytykowane przez prawicę (w tym Front Narodowy) oraz lewicę, chociaż z zupełnie innych powodów. Ugrupowania prawicowe uważają bowiem, że reforma jest zbyt liberalna, natomiast lewica uważa ją za zbyt represyjną.

Nowe prawo imigracyjne i azylowe przewiduje, że osoby ubiegające się o azyl mają od 90 do 120 dni na złożenie odpowiednich wniosków i dwa tygodnie na apelację od orzeczenia sądu, podwaja czas zatrzymania nieletnich imigrantów, wprowadza karę roku pozbawienia wolności za nielegalne przekroczenie francuskiej granicy, a także pozwala na łatwiejsze deportowanie osób z negatywnie rozpatrzonymi wnioskami o udzielenie azylu.

Na podstawie: lefigaro.fr, france24.com.