Kongres Stanów Zjednoczonych zdecydował się na przyjęcie uchwały potępiającą grupy białych nacjonalistów i zwolenników alter-prawicy, którzy zdaniem parlamentarzystów odpowiadają za śmierć lewicowej aktywistki w czasie sierpniowych protestów w stanie Wirginia. Jednocześnie rezolucja wzywa prezydenta Donalda Trumpa do podjęcia zdecydowanych działań wymierzonych w przeciwników politycznej poprawności.

Projekt uchwały wnieśli do amerykańskiego parlamentu senatorowie Partii Demokratycznej z Wirginii: Mark Warner i Tim Kaine, a ich wniosek poparli również politycy Partii Republikańskiej. Wpierw rezolucja została przyjęta przez Senat, zaś następnie zaakceptował ją Kongres, natomiast jej głównym celem jest potępienie działalności białych nacjonalistów, miłośników Konfederacji z czasów wojny secesyjnej, czy też bliżej nieokreślonych „neonazistów”.

Uchwała wspomina też o lewicowej aktywistce, która zginęła podczas sierpniowych protestów w Charlottesville we wspomnianej Wirginii, gdzie doszło do starć pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami pomników upamiętniających dowódców Konfederacji, a jeden ze zwolenników prawicy wjechał w tłum „antyfaszystów” swoim samochodem. Atak ten uznano za „wewnętrzny akt terrorystyczny”, zaś dodatkowo oddano hołd dwóm policjantom, którzy zginęli w tym samym czasie podczas wypadku śmigłowca.

Amerykańscy parlamentarzyści wezwali również prezydenta Donalda Trumpa i jego administrację do potępienia grup „nienawiści opowiadających się za rasizmem, ekstremizmem, ksenofobią, antysemityzmem i białą supremacją”, przy czym Trump oraz Departament Sprawiedliwości i inne agencje federalne powinny ich zdaniem użyć wszelkich dostępnych środków prawnych do rejestrowania przestępstw „z nienawiści” z powodu „rosnącej popularności grup nienawiści w Stanach Zjednoczonych”.

Krytyka senatorów i kongresmenów wobec Trumpa związana jest nie tylko z poparciem udzielonym mu przez sporą część białych nacjonalistów, lecz przede wszystkim z jego stanowiskiem wobec wspomnianych zamieszek. Amerykański prezydent stwierdził przed niecałym miesiącem, że nie wszyscy obrońcy pomników Konfederacji są „nazistami”, natomiast za starcia w Charlottesville w równej mierze odpowiadają grupy skrajnej lewicy organizujące demonstracje kończące się niemal zawsze walkami z policją i politycznymi przeciwnikami.

Ponadto Trump uważa konfederacyjne pomniki za część amerykańskiej tożsamości, dlatego sprzeciwia się zmasowanemu atakowi zwolenników politycznej poprawności, którzy często własnymi rękami nielegalnie usuwają przeszkadzające im monumenty.

Na podstawie: usatoday.com, nbcnews.com.