cyganie romowie Nielegalne cygańskie obozowisko pojawiło się w Krakowie nad zalewem Płaszowskim – w bezpośredniej bliskości centrum miasta.Grupa Cyganów, zwanych w mediach eufemistycznie „Romami”, rozbiła pięć namiotów obok nasypu kolejowego nad zalewem niedaleko centrum handlowego Tandeta. Służby miejskie nie wydały intruzom pozwolenia na rozbicie obozowiska.

Według Gazety Krakowskiej „trwają działania mające na celu likwidację obozowiska”, będące skutkiem interwencji redakcji, jednak najpierw trzeba ustalić kto jest właścicielem działki, na której pojawili się Cyganie. Okoliczni mieszkańcy skarżyli się już na hałas i rozpalane w niedozwolonych miejscach ogniska, mimo zapewnień złożonych strażnikom miejskim ze strony członków cygańskiej grupy, że ich pobyt nad zalewem będzie cichy i spokojny.

Sprawa rozchodzi się jednak głównie o podejrzenie kłusownictwa, jakie padło na grupę intruzów, którzy prawdopodobnie przybyli z okolic Nowego Sącza. Kazimierz Walasz z Małopolskiego Towarzystwa Ornitologicznego twierdzi, że w cygańskich namiotach można znaleźć narzędzia do polowania na ptaki wodne – np. kaczki krzyżówki i łabędzie. Podejrzenia te zdaje się potwierdzać czytelnik Gazety Krakowskiej, który rozmawiał w tej sprawie z redakcją.

Czytelnik twierdzi, że widział cygańskie dzieci korzystające z zakrzywionych gwoździ na sznurku – a w taki prymitywny sposób można łapać „na zanętę” – np. z chleba – dzikie ptaki. Twierdzi również, że odkąd pojawiło się obozowisko, ufne i łagodne dotąd ptaki zaczęły panicznie bać się ludzi.

 

na podstawie: Gazeta Krakowska

 

Zobacz też:

Węgry: Patrole obywatelskie jako forma obrony cywilnej

Limanowa: Cyganie znowu atakują Polaków

„Rasizm” w Limanowej

Rumunia: Nie Romowie a Cyganie

 

Sprawa rozchodzi się jednak głównie o podejrzenie kłusownictwa, jakie padło na grupę intruzów, którzy prawdopodobnie przybyli z okolic Nowego Sącza. Kazimierz Walasz z Małopolskiego Towarzystwa Ornitologicznego twierdzi, że w cygańskich namiotach można znaleźć narzędzia do polowania na ptaki wodne – np. kaczki krzyżówki i łabędzie. Podejrzenia te zdaje się potwierdzać czytelnik Gazety Krakowskiej, który rozmawiał w tej sprawie z redakcją. Twierdzi on, że widział cygańskie dzieci korzystające z zakrzywionych gwoździ na sznurku – a w taki prymitywny sposób można łapać „na zanętę” – np. z chleba – dzikie ptaki. Twierdzi również, że odkąd pojawiło się obozowisko, ufne i łagodne dotąd ptaki zaczęły panicznie bać się ludzi.