Gruzja protest SaakaszwiliMasowe demonstracje sparaliżowały Tbilisi, stolicę Gruzji. Dzisiaj, piątego dnia obywatelskich protestów przeciwko fatalnej polityce prezydenta i rządu, ponad 5 tysięcy (a nawet 10 tys. wg. mniej wiarygodnych źródeł) osób zebrało się w centrum miasta.

Głównymi hasłami przyświecającymi demonstracjom są żądanie odejścia prezydenta Saakaszwilego, obwinianego m.in. o porażkę w wojnie z Rosją, wskutek której niezależność od Gruzji ogłosiły Abchazja i Osetia Południowa. Gruzinom nie podoba się również służalcza wręcz postawa wobec zachodu, w tym wobec USA. Jak pamiętamy, nieżyjący prezydent Lech Kaczyński, ogłoszony „bliskim przyjacielem” Saakaszwilego, prowadził dokładnie taką samą politykę.

Protestom przewodzi opozycja, która grozi m.in. zablokowaniem czwartkowej parady wojskowej z okazji Dnia Niepodległości. Główna arteria miasta, którą ma przemaszerować defilada – Aleja Rustawelego – jest obecnie zajęta przez demonstrantów.

Szeregowi obywatele uczestniczący w protestach, którzy wypowiadali się dla mediów, oskarżają prezydenta również o prowadzenie autorytarnych rządów i wpędzenie narodu w skrajną biedę. Demonstruje pokaźna liczba ludzi starszych – emerytów i rencistów, najbardziej pokrzywdzonych przez nieudacznictwo rządu i prezydenta – stąd powoli przyjmuje się określenie „srebrna rewolucja”. Mimo iż niektórzy demonstranci są uzbrojeni a protesty żywiołowe, poza nielicznymi incydentami na razie nie zanotowano brutalnych pacyfikacji i innych, podobnych działań służb. Sytuacja ta może się jednak zmienić już jutro, jeśli władze postanowią na siłę oczyścić Aleję Rustawelego przed planowaną defiladą.

 

fot. guardian.co.uk