Redakcja uznawanej za opozycyjną Nowej Gazety („Novaya Gazieta”) obawia się zamknięcia pisma. Gazeta przegrała w sądzie z Roskomnadzorem – urzędem zajmującym się m.in. nadzorowaniem działalności środków masowego przekazu w Rosji, który zarzucił pismu propagowanie faszystowskich poglądów – podało w niedzielę radio Echo Moskwy.
Wszystko to za sprawą artykułów dotyczących Stanisława Markiełowa i Anastazji Baburowej – byłych dziennikarzy tej gazety, którzy zostali zamordowani w styczniu 2009 roku i co do których gazeta wielokrotnie zmieniała oficjalne stanowiska. Jednym z pierwszych oskarżeń wysuwanych przez Nową Gazetę było powiązanie tego zabójstwa z Nikitą Tichonovem oraz Eugenią Hasis – nacjonalistami współdziałającymi niegdyś z ugrupowaniem Rosyjska Jedność Narodowa (RNE). O ich sprawie i nierzetelnie prowadzonym procesie kilkakrotnie pisaliśmy na łamach portalu.
Dziennikarskie śledztwo prowadzone przez redakcję Nowej Gazety po jakimś czasie wpadło na nieco inny, bardziej prawdopodobny trop, według którego zabójstwa dokonały rosyjskie tajne służby FSB – działalność Markiełowa i Baburowej niejednokrotnie uderzała bowiem w struktury najwyżej postawionych osób w państwie. Trop ten okazał się również bardzo cenny dla adwokatów przebywających w więzieniu Tichonova i Hasis, czego redakcja Nowej Gazety nie potrafiła zaakceptować. Ponownie więc zabójstwo zaczęto na siłę przypisywać dwójce nacjonalistów, jednocześnie obszernie przedstawiając na łamach gazety ich rzekomy program ideologiczny. Roskomnadzor uznał to za celowe propagowanie faszyzmu i wytoczył gazecie proces. Można zatem powiedzieć, że „antyfaszyści” doszukujący się faszyzmu zwykle tam gdzie go nie ma, wpadli w swoje własne sidła.