Big BrotherHamburska prokuratura wszczęła postępowanie wyjaśniające w związku z oświadczeniem amerykańskiego giganta internetowego Google, w którym mowa jest o „pomyłkowym” wejściu w posiadanie prywatnych informacji poprzez niezabezpieczone bezprzewodowe sieci internetowe w ramach usługi Google Street View.
W odniesieniu do podejrzeń przechwytywania danych, rzecznik prokuratury, Wilhelm Möllers, powiedział agencji prasowej DDP, że śledczy starają się ustalić czy początkowe obawy, iż firma narusza ustawę zakazującą nieautoryzowanego kolekcjonowania danych za pomocą środków technicznych są zasadne. Jak na razie kwestia dogłębnego śledztwa pozostaje otwarta.
Google wcześniej oświadczało, iż zbiera jedynie nazwy i adresy z sieci bezprzewodowych, które pozyskują kursujące po miastach całego świata samochody firmy. Dane te wykorzystuje w usłudze Google Maps. Ale w piątek starszy wiceprezes ds. technologii i badań Google Alan Eustace napisał na blogu, że firma „pomyłkowo” weszła w posiadanie niewielkiej ilości prywatnych danych z sieci bezprzewodowych.
„Pomyłka” wyszła na jaw po kontroli Urzędu Ochrony Danych w Hamburgu. Eustace twierdzi, że została spowodowana przez błąd kodowania.

Po fali krytyki ze strony zwolenników ochrony danych firma chwilowo wstrzymała ruch swoich samochodów i zapowiedziała usunięcie „omyłkowo” pobranych danych. Nie zasygnalizowała jednak chęci ujawnienia władzom jakie informacje trafiły w jej ręce.

Usługa Google Street View daje użytkownikom fotograficzne obrazy dróg i była już wcześniej mocno krytykowana w Niemczech oraz Wielkiej Brytanii. Niemiecki rzecznik ochrony konsumenta Ilse Aigner oskarżył Google o działalność kryminalną i wezwał do otwartego śledztwa.

Samochody firmy Google w ramach usługi Street View operują w ponad 30 krajach na świecie. Fotografują one ulice i domy. W ostatnich dniach przeciwko przechwytywaniu przez nie prywatnych danych wystąpiły również instytucje brytyjskie. Od 2007 roku, początku usługi Street View, wzbudza ona kontrowersje – zarzucano jej fotografowanie domów i ludzi, także w intymnych sytuacjach takich jak udzielana na ulicy pomoc medyczna i udostępnianie ich bez ich zgody.