Jak podają niemieckie serwisy nacjonalistyczne, wczorajsza (29.08) legalna pikieta antywojenna w Dortmundzie została zakłócona przez policję, która uniemożliwiła demonstrantom uzgodnione wcześniej manifestowanie swoich poglądów.

Policjanci nakazali rozejść się skromnej, czterdziestoosobowej grupie nacjonalistów, którzy zebrali się pod miejscowym centrum kultury, tłumacząc swoją decyzję stwierdzeniem, iż pikieta odbywa się na terenie prywatnej posiadłości, w związku z czym w świetle niemieckiego prawa jest nielegalna. Na nic zdały się pertraktacje przekonujące, że pikieta została zgłoszona w tym miejscu już kilka dni wcześniej i lokalne władze wydały na nią zgodę.

Zdaniem nacjonalistów cała sytuacja miała jednak swoje plusy. Miejscowa ludność zdumiona faktem obecności licznych sił policyjnych w mieście, które zgromadziły się tylko i wyłącznie ze względu na pokojową pikietę 40-stu osób, chętnie włączali się do rozmów, szczegółowo wypytując o poglądy manifestujących i cel ich zgromadzenia.

Wczorajsza pikieta jest częścią kampanii informacyjnej corocznej demonstracji Antikriegstag, która odbędzie się 3 września w Dortmundzie. Nacjonaliści będą się sprzeciwiać obecności europejskich wojsk na amerykańskich wojnach m.in. w Iraku i Afganistanie. Oprócz działaczy z całych Niemiec, swój udział zapowiedzieli również nacjonaliści z Bułgarii, Szwajcarii, Czech, Holandii czy Hiszpanii.