Foto: www.nd-b.com19 czerwca w Merseburgu niemieccy nacjonaliści zorganizowali demonstrację upamiętniającą robotnicze protesty w NRD, do których doszło w czerwcu 1953 roku. Demonstracja odwoływała się także do teraźniejszości, przypominając, że w dzisiejszym systemie  robotnicy również muszą walczyć o godną płacę i byt.
Czerwcowe powstanie robotnicze objęło ponad 700 miast w NRD, w których doszło do wielkich strajków i rozruchów. Był to pierwszy poważny wstrząs polityczny w „odrodzonych Niemczech”, po którym Niemiecka Socjalistyczna Partia Jedności (SED) określająca protesty mianem „kontrrewolucyjnego puczu” i „faszystowskiej prowokacji” została znacznie osłabiona, między innymi poprzez masowe wypisy z partii i przechodzenie sporej ilości socjalistów do działalności opozycyjnej. Dnia 17 czerwca 1953 roku w Berlinie oraz większości miast NRD ogłoszono stan wyjątkowy, zaś na ulice wjechały radzieckie czołgi – był to definitywny koniec powstania, a zdecydowana większość jego uczestników została aresztowana i skazana w pokazowym procesie na wieloletnie pozbawienie wolności.
Nacjonaliści oddając hołd wszystkim walczącym robotnikom, w liczbie 350 osób protestowali również przeciwko coraz niższym płacom oraz masowemu zamykaniu zakładów pracy, czego wynikiem jest wciąż rosnące bezrobocie. Jednym z haseł przewodnich demonstracji było stwierdzenie, że robotnicze powstanie jest dzisiaj potrzebne tak samo jak w ’53 roku.  Podobna manifestacja odbyła się też w Dreźnie.