Lewicowi aktywiści, w tym pracownicy obozu dla „uchodźców” w Wiedniu, chcieli powstrzymać deportację nielegalnych imigrantów do Afganistanu. Austriacka policja musiała użyć siły, aby usunąć z ulicy demonstrujących w tej sprawie aktywistów. Zwolennikom imigracji nie przeszkadzał fakt, że ubiegający się o azyl dopuścili się wcześniej poważnych przestępstw.

Protest przeciwko deportacji Afgańczyków odbył się pod policyjną izbą zatrzymań w Wiedniu, powodując spore korki w centrum austriackiej stolicy. Na demonstracji pojawili się głównie aktywiści Antify, imigranci oraz lewicowi pracownicy obozu dla „uchodźców”. Ostatecznie policja musiała rozpędzić zgromadzenie, a także rozciąć łańcuchy, którymi spięci byli niektórzy manifestanci.

Działacze należący do organizacji „Prawo do pozostania dla wszystkich” chcieli zwrócić w ten sposób uwagę na problemy imigrantów. Ich zdaniem austriacka debata dotycząca obcokrajowców jest nakierowana na ich deportacje. Tymczasem od pewnego czasu skrajna lewica demonstruje choćby przeciwko powrotowi do domów osób pochodzących z Armenii i Azerbejdżanu.

Do deportacji wyznaczonych zostało 37 obywateli Afganistanu, spośród których 11 miało na swoim koncie co najmniej jedno przestępstwo. Trzech z nich zostało uznano winnymi usiłowania i dopuszczenia się gwałtu. Pozostali byli skazani między innymi za kradzieże, groźby, pobicia, pozbawienie wolności, rozboje, niszczenie mienia, niepodporządkowanie się władzy państwowej czy za posiadanie narkotyków.

Na podstawie: krone.at, jungefreiheit.de.