Prawosławna i narodowa rumuńska organizacja Noua Dreaptă (rum. „Nowa Prawica”, jednak ta organizacja nie ma absolutnie nic wspólnego z tworami posługującymi się w Polsce podobnymi nazwami) grozi „zamieszkami i aresztowaniami”, jeśli dojdzie do próby demontażu krzyża będącego symbolem działającej w XX-leciu międzywojennym „Żelaznej Gwardii”.

Krzyż znajduje się w mołdawskim mieście Orhei i został postawiony przy wsparciu miejscowego burmistrza Vitalie Coluna, który jest działaczem Liberalno-Demokratycznej Partii Mołdawii.

Jak można dowiedzieć się w rumuńskiej prasie, unioniści z działającej w Rumunii i Mołdawii Noua Dreaptă stwierdzają w jednym z oświadczeń, że postawienie wspomnianego krzyża rozbudziło w obywatelach republiki świadomość narodową, a próba usunięcia krzyża będzie miała znamiona „przeciwdziałania temu procesowi”.

„Informujemy wszystkich, że w Besarabii, po 20 latach od momentu uwolnienia tego terytorium od komunistycznego reżimu, antynarodowe siły wciąż próbują przeciwdziałać budzeniu się świadomości narodowej, blokując wszelkie próby przedostania się nagiej prawdy do besarabskich Rumunów” – można przeczytać w oświadczeniu Noua Dreaptă.

„Nie wykluczamy, że w przypadku próby demontażu krzyża dojdzie do zamieszek i aresztowań” – podkreśla się w oświadczeniu.

Wcześniej, prokuratura ogłosiła, że istnienie krzyża legionowego jest sprzeczne z obowiązującym prawem i zażądała od miejscowej społeczności rozprawienia się z zaistniałą sytuacją. Z kolei 17 grudnia ujawniono dokumenty, w których burmistrz Vitalie Colun uznaje tzw. krzyż z Maramureş (rom. Crucea maramureşeană) za zgodny z prawem. Z kolei zgodnie z mołdawskim prawem działanie organizacji legionowych oraz posługiwanie się ich symboliką jest nielegalne.