Właściciel sieci hipermarketów „Biedronka” odniósł się do kary nałożonej wczoraj przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Z oświadczenia Jeronimo Martins można wywnioskować, że koncern tak naprawdę prowadzi działalność charytatywną. Codziennie zastanawia się więc tylko, jak uchylić nieba polskim konsumentom oraz producentom.

Przypomnijmy, że wczoraj UOKiK ogłosił nałożenie gigantycznej kary na największą sieć hipermarketów w Polsce. Ma ona łącznie zapłacić blisko 723 miliony złotych, ponieważ wykorzystywała ona swoją przewagę kontraktową. W ten sposób dopiero na koniec rozliczeń za dostarczone towary informowała ona dostawców o konieczności udzielenia rabatów.

Dzisiaj do informacji Urzędu odniosła się spółka Jeronimo Martins. Portugalski koncern twierdzi, że decyzja UOKiK miała nie mieć podstawy prawnej, jest niezasłużona i niesprawiedliwa. Tym samym w postępowaniu miano nie wysłuchać chociażby dostawców, bo postępowaniem objęto jedynie producentów żywności. Mieli oni być reprezentowani w tej sprawie jedynie w niewielkiej liczbie, a ponadto byli to głównie importerzy.

Z pozostałej części oświadczenia można wywnioskować, że „Biedronka” nieomalże prowadzi działalność charytatywną. Nie oszukiwała ona więc z pewnością swoich dostawców, bo zależy jej na ciągłości łańcucha dostaw, dlatego informacje o rabatach są publicznie dostępne. Jeronimo Martins negocjuje więc transparentnie i uczciwie.

A przede wszystkim nie zajmuje się niczym innym, jak tylko uchylaniu nieba swoim klientom. „Biedronka” funkcjonuje więc jedynie w celu dostarczenia odbiorcom „najlepszych towarów po najniższej cenie nieprzerwanie od 25 lat”. Dodatkowo kara miała zostać nałożona „kiedy Biedronka znajduje się na pierwszej linii wsparcia klientów we wspólnym wysiłku walki z pandemią, jednocześnie przyczyniając się do wzmocnienia polskiej gospodarki”.

Na podstawie: businessinsider.com.pl.

Zobacz również: