Pandemia koronawirusa od kilku miesięcy paraliżuje działanie i tak niewydolnej służby zdrowia. Teleporady są już stałym elementem medycznego krajobrazu, ale najbardziej niepokojący jest spadek liczby zabiegów wykonywanych przez szpitale. W niektórych placówkach jest ich aż o siedemdziesiąt procent mniej, co w przypadku wielu pacjentów może skończyć się tragicznie.

Radio RMF FM skontaktowało się w tej sprawie z przedstawicielami towarzystw skupiających lekarzy różnych dziedzin. Alarmują oni, że obecna filozofia służby zdrowia jest wyjątkowo niebezpieczna, bo zakłada odłożenie w czasie przypadków, które w tej chwili nie są naglące. W ten sposób może jednak dojść do sytuacji, w której pacjenci będą trafiać do szpitali, gdy ich choroby ewoluują do niebezpiecznego stadium.

Prof. Adam Witkowski, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, twierdzi chociażby, że w kardiologii liczba planowanych zabiegów spadła aż o 70 proc. W innych dziedzinach medycyny jest niewiele lepiej. Obecnie wykonuje się o jedną czwartą mniej operacji osób po udarze mózgu, natomiast w porównaniu do ubiegłego roku o połowę spadła liczba pajcentów z cukrzycą uzyskujących pomoc w szpitalach.

Za taki stan rzeczy odpowiada nie tylko skupienie się lekarzy na walce z koronawirusem. U niektórych testowanych medyków wykrywane są bowiem przypadku zakażenia COVID-19, co automatycznie powoduje konieczność odbycia kwarantanny przez innych członków zespołów medycznych. Ponadto w tej chwili szpitale czekają na zwiększenie się obiecywanych środków na wykonywanie zabiegów.

Lekarze obawiają się, że odkładanie w czasie leczenia niektórych pacjentów jest niebezpieczne. Zwłaszcza u osób z chorobami wieńcowymi. Niektóre zabiegi mogą być oczywiście odraczane w czasie, lecz taki stan nie może trwać w nieskończoność. Witkowski twierdzi zresztą w rozmowie z RMF FM, że zdarzały się już przypadki zgonów osób czekających chociażby na zabieg wszczepienia zastawek.

RMF FM dotyka też problemu samych obaw wśród pacjentów. W rozmowie ze stacją radiową, kardiolodzy z Wrocławia przyznają, że ludzie z powodu obawy przed koronawirusem po prostu omijają placówki medyczne. Z wizyty we wrocławskiej Klinice Chorób Serca rezygnuje więc blisko połowa pacjentów.

Na podstawie: rmf24.pl.