Hiszpańskie media zgodnie krytykują sporą część społeczeństwa oraz turystów, ponieważ nie stosują się oni do zaleceń władz związanych z epidemią koronawirusa. Mimo ciężkiej sytuacji w samym Madrycie, setki osób udały się do podmiejskiego rezerwatu przyrody La Pedriza, z kolei władze hiszpańskiej stolicy musiały zdecydować się na zamknięcie najczęściej uczęszczanych miejsc publicznych.

Wspólnota Madrytu właśnie od dziś wprowadziła drastyczne środki mające na celu powstrzymanie rozwoju epidemii. Jednym z podjętych środków jest zamknięcie szeregu obiektów, czyli przede wszystkim zamknięcie placówek handlowych za wyjątkiem aptek, kiosków i supermarketów. W chwili obecnej w całej Hiszpanii wykryto bowiem ponad 5 tys. przypadków koronawirusa, w tym odnotowano 136 zgonów (133 w samej stolicy).

Miejskie organy służby zdrowia zauważają, że największym zagrożeniem związanym z rozprzestrzenianiem się COVID-19 jest przebywanie w dużych skupiskach ludzkich. Z tego powodu zaapelowały one do mieszkańców i turystów o unikanie takich miejsc.

Według mediów spora część społeczeństwa zachowuje się jednak nieodpowiedzialnie. Służby musiały między innymi wyganiać setki osób, które postanowiły wykorzystać słoneczną pogodę do odwiedzenia rezerwatu przyrody La Pedriza znajdującego się na wyżynach pod Madrytem. W samym mieście było niewiele lepiej, dlatego jego władze zdecydowały się także na zamknięcie popularnych parków i ogrodów.

Na podstawie: abc.es, elpais.com.