Na terenie całej Francji doszło do kolejnych masowych protestów, związanych oczywiście z forsowanymi od kilku miesięcy reformami przygotowanymi przez prezydenta Emmanuela Macrona. Pod wpływem strajków rządzący wysłali w końcu list do związkowców i pracodawców, sugerując możliwość wycofania się z podniesienia wieku emerytalnego.

Francuski resort spraw wewnętrznych już tradycyjnie podał swoje własne szacunki, które różnią się od tych prezentowanych przez organizacje społeczne. Według policji w demonstracji w Paryżu uczestniczyło 21 tysięcy osób, a w całym kraju miało być ich około 150 tysięcy. Nie zmienia to faktu, że manifestacje były po raz kolejny duże, zaś protest w stolicy zakończył się zamieszkami.

Warto zresztą podkreślić, że wczoraj Francja miała do czynienia z 38. dniem strajku generalnego, a zaledwie dwa dni wcześniej ulicami francuskich miast przeszły blisko 452 tysiące osób. To między innymi z tego powodu w piątek premier Édouard Philippe wysłał specjalny list do organizacji pracowników oraz przedsiębiorców. Twierdzi w nim, że władze są gotowe wycofać się z najbardziej kontrowersyjnego pomysłu, którym jest podniesienie wieku emerytalnego.

Sobotnia demonstracja była jednak wyrazem braku zaufania do obecnej władzy. Część związków zawodowych co prawda uznała to za dobry krok, jednak pozostałe nie wierzą w ten, ich zdaniem, pozorny kompromis. Powszechna Konfederacja Pracy (CGT) wezwała szefa rządu po prostu do wycofania istniejącego projektu reformy emerytalnej, ponieważ uważa ona, że obecny system powinien zostać po prostu ulepszony.

Do wczorajszego protestu organizowanego przez związki zawodowe przyłączyły się również „Żółte kamizelki”, tradycyjnie organizujące w sobotę swoje własne demonstracje przeciwko reformom Macrona.

Na podstawie: lefigaro.fr.