Węgierski premier Viktor Orbán dał się poznać jako główny krytyk kwot „uchodźców” proponowanych przez Komisję Europejską, a przede wszystkim jako polityk, który zdecydował się zahamować napływ obcokrajowców do swojego kraju dzięki budowie płotu granicznego. Okazuje się jednak, że w tej kwestii rację miał nacjonalistyczny Jobbik, oskarżający centroprawicę o chęć przyjmowania imigrantów tylnymi drzwiami – okazuje się bowiem, że w ubiegłym roku na Węgrzech zaakceptowano rekordową liczbę wniosków o udzielnie azylu.

Prawdę na temat rzeczywistych działań węgierskiego rządu obnażyły dane opublikowane przez Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców, a więc organu pomocniczego Organizacji Narodów Zjednoczonych. Z jego danych wynika, że w ubiegłym roku na Węgrzech pozytywnie rozpatrzono blisko trzy razy więcej wniosków o udzielnie azylu, niż miało to miejsce rok wcześniej. Tym sposobem nad Dunajem osiedliło się dokładnie 1291 osób, w porównaniu do 432 w 2016 i 508 w 2015 roku.

Największą grupę wśród osób z pozytywnym wnioskiem o udzielnie azylu stanowili Afgańczycy, a dopiero za nimi zajęli się Irakijczycy i Syryjczycy, co jest tym bardziej kontrowersyjne, iż chociażby państwa skandynawskie odsyłają do ojczyzny imigrantów z Afganistanu, uważanego przez Finlandię i Norwegię za państwo nieobjęte konfliktem zbrojnym zagrażającym normalnemu funkcjonowaniu.

Przedstawiciele węgierskiego rządu twierdzą, iż kwestia ta była utrzymywana w tajemnicy w celu ochrony bezpieczeństwa „uchodźców”, natomiast minister spraw zagranicznych Péter Szijjártó odróżnił osoby z udzielonym azylem od tych, które Komisja Europejska chce osiedlić w państwach członkowskich Unii Europejskiej w ramach swojego programu relokacji. Szijjártó zasłania się przy tym realizacją założeń konwencji genewskiej, mających być czymś odmiennym od programu narzucanego przez Brukselę.

Już na jesieni 2016 roku prawdziwe intencje centroprawicowego rządu Fideszu obnażył nacjonalistyczny Jobbik. To właśnie wówczas sprzeciwiał się on zmianom w węgierskim prawie, które pozwalałyby na osiedlanie się na Węgrzech imigrantom, którzy wykupią odpowiednią ilość obligacji rządowych i zostaną zaakceptowani przez władze.

Swoje stanowisko zmiękcza zresztą sam Orbán, który w wywiadzie dla niemieckiego dziennika „Welt am Sonntag” nie wyklucza udziału swojego kraju w programie relokacji „uchodźców”, o ile jednak Bruksela da Budapesztowi zdecydować o tym, kogo będzie chciał przyjąć na węgierskiej ziemi. Dodatkowo węgierski premier skrytykował obecny kształt wspólnoty, odpowiedzialny jego zdaniem za nieszczelność zewnętrznych unijnych granic w Grecji i we Włoszech.

Na podstawie: alfahir.hu, mno.hu, 444.hu.