Ciekawy artykuł opublikowała „Gazeta Wyborcza”, która zajęła się przyszłorocznymi piłkarskimi Mistrzostwami Świata w Rosji, a dokładniej eliminacjami do nich na kontynencie afrykańskim. Z tekstu możemy się dowiedzieć, iż podstawą kwalifikacji na tę imprezę drużyn Egiptu, Maroka oraz Tunezji było zasilenie ich piłkarzami urodzonymi i wyszkolonymi w państwach europejskich, co stawia pod znakiem zapytania prawdziwość tezy o asymilowaniu się potomków imigrantów wywodzących się z państw arabskich.

Tekst poświęcony eliminacjom do przyszłorocznych Mistrzostw Świata w Rosji opublikowała poznańska dziennikarka „Gazety Wyborczej”, Hanna Urbaniak. Skupia się ona na kwalifikacjach rozegranych w Afryce, którą po raz pierwszy będą reprezentować na najważniejszym piłkarskim turnieju aż trzy drużyny z północnej części tego kontynentu, a więc Egipt, Maroko oraz Tunezja. Tym samym państwa arabskie zdetronizowały dominujące dotąd reprezentacje z czarnej części Afryki, ponieważ z jej obszaru w Rosji zagrają tylko Nigeria i Senegal, zaś na mistrzostwach zabraknie tak utytułowanych drużyn jak Ghana, Republika Południowej Afryki i Wybrzeże Kości Słoniowej.

Uwagę zwraca fakt, iż kadry narodowe z arabskiej części Afryki powracają na najważniejszy światowy turniej po wielu latach przerwy – Tunezja po raz ostatni grała na mistrzostwach w 2006 roku, Maroko w 1998, zaś Egipt w 1990 roku. „Wyborcza” odrodzenia futbolu na północny kontynentu upatruje głównie w zasileniu wymienionych wyżej reprezentacji graczami urodzonymi najczęściej już w krajach europejskich i będących de facto kolejnym pokoleniem imigrantów. Spora część z nich to zresztą gwiazdy europejskiego futbolu klubowego, które mogły grać dla kadr swoich obecnych miejsc zamieszkania, ale jednak woleli reprezentować barwy swoich prawdziwych ojczyzn.

Dziennikarka „GW” wśród zawodników urodzonych już w Europie wskazuje przykłady głównie marokańskich piłkarzy. W reprezentacji tego kraju w podstawowym jej składzie występuje bowiem tylko jeden zawodnik urodzony w swojej ojczyźnie (choć i tak jego rodzice wyemigrowali do Belgii, kiedy był jeszcze dzieckiem), zaś pozostali urodzili się w Belgii, Hiszpanii, Holandii i Francji. choćby kapitan Maroka Medhi Benatia urodził się na przedmieściach Paryża i występował we francuskich reprezentacjach młodzieżowych, lecz wybrał ostatecznie grę dla swojej prawdziwej ojczyzny. Urbaniak nie wspomniała natomiast jego kolegi z kadry, urodzonego w Holandii Hakima Ziyecha (na zdjęciu), który mimo namów ze strony legend holenderskiej piłki wybrał jednak reprezentowanie Maroko.

W artykule cytowana jest legenda marokańskiej piłki, a więc Mustapha Hadij, który chwalił się brytyjskiemu dziennikowi „The Guardian”, że był pierwszym imigrantem, który postanowił „reprezentować swój kraj ojczysty” i tym samym przetarł szlaki dla kolejnych etnicznych Marokańczyków zamieszkujących Europę. Hadij twierdzi przy tym, iż „nie chodzi o pieniądze, ani nic w tym stylu (…) chodzi o reprezentowanie kraju, który ma się w sercu”. Podobnie jest w przypadku kadry Egiptu, opierającej się właśnie na zawodnikach ukształtowanych przez europejskie kluby i do dzisiaj występujących w czołowych zespołach naszego kontynentu.

Na podstawie: wyborcza.pl.