Niemiecki resort spraw wewnętrznych nałożył obowiązek blokowania jednego z portali przez tamtejszych dostawców usług internetowych. Skrajnie lewicowa platforma „Linksunten Indymedia” miała bowiem nawoływać do używania przemocy wobec przeciwników politycznych, między innymi podczas lipcowego szczytu dwudziestu największych światowych potęg w Hamburgu.

Federalny minister spraw wewnętrznych Thomas de Maizière z Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) nazwał wyżej wspomniany portal „główną platformą komunikacyjną wśród skłaniających się ku przemocy przedstawicieli skrajnej lewicy”, ponieważ to właśnie na tej stronie internetowej przedstawiciele grup anarchistycznych i komunistycznych wymieniali się informacjami na temat planowanych ataków na swoich przeciwników politycznych.

„Linksunten Indymedia” posłużyło nie tylko do skrzykiwania się na protesty przeciwko szczytowi G20, który odbył się na początku lipca w Hamburgu i towarzyszyły mu wielogodzinne zamieszki, ale także do instruowania w sprawie ataków na wiece i spotkania narodowo-konserwatywnej Alternatywy dla Niemiec (AfD). Osoby współtworzące stronę są zresztą odpowiedzialne za ataki hackerskie na strony AfD i sympatyzujące z prawicą portale internetowe.

Nakaz blokady „Linksunten Indymedia” poprzedziły policyjne naloty na pięć mieszkań przedstawicieli skrajnej lewicy w landzie Badenii-Wirtembergii, podczas których zabezpieczono komputery, noże, pałki, czy też proce, ale jednocześnie nikogo nie aresztowano. Sama platforma została zakazana jedynie w Niemczech, dlatego na wspomnianą wyżej stronę bez problemu mogą wchodzić osoby z zagranicy oraz Niemcy, którzy zdecydują się np. na użycie serwera proxy.

Na podstawie: jungefreiheit.de.