Największa niemiecka organizacja zrzeszająca przedsiębiorców, czyli Konfederacja Stowarzyszeń Niemieckich Pracodawców, domaga się większego otwarcia granic dla imigrantów. Jej zdaniem w Niemczech brakuje wykwalifikowanych pracowników, stąd chociażby pielęgniarki mogłyby być ściągane do Niemiec ze wschodniej części Europy.

Przewodniczący Konfederacji Stowarzyszeń Niemieckich Pracodawców (BDA) Ingo Kramer wezwał rząd do wzmożenia wysiłków w celu przyciągnięcia do kraju zagranicznych specjalistów, aby systematycznie zwiększać liczbę zatrudnionych imigrantów. Według Kramera potrzebny jest wykwalifikowany personel, ale nie tyle taki jak przysłowiowi „informatycy z Dalekiego Wschodu”, lecz choćby ten związany z opieką zdrowotną.

Nie chodzi przy tym o naukowców, ale choćby o pielęgniarki, dlatego według największej niemieckiej organizacji pracodawców tamtejsza gospodarka powinna szerzej reklamować się wśród młodych ludzi z Europy Wschodniej, aby po wstępnych szkoleniach mogli oni przystąpić do pracy. Kramer dodał, że kryzys imigracyjny był przede wszystkim związany z kwestiami humanitarnymi, lecz również wpłynął pozytywnie na rynek pracy, ponieważ obecnie „uchodźcy” są szkoleni w celu podjęcia pracy.

Według szefa organizacji przedsiębiorców, nierozwiązanie tych problemów będzie prowadzić do „dramatycznych konsekwencji”, bowiem już trzeciej dekadzie XXI wieku w Niemczech będzie o sześć milionów osób mniej w wieku produkcyjnym, stąd pojawią się duże problemy z finansowaniem emerytur czy inwestycji infrastrukturalnych. Kramer postuluje przy tym także objęcie obowiązkiem ubezpieczenia emerytalnego osób decydujących się na samozatrudnienie.

Na podstawie: jungefreiheit.de, morgenpost.de.