imia_201630 stycznia w Atenach miała miejsce coroczna, największa manifestacja greckich środowisk nacjonalistycznych. W tym roku wypadła 20-ta rocznica śmierci trzech greckich oficerów na wyspach Imia,  w trakcie konfliktu z Turcją. Tego dnia nie zabrakło na miejscu delegacji z Polski.

Plan wyjazdu na największa grecką manifestację środowisk skupionych wokół idei narodowo-rewolucyjnej pojawił się już w listopadzie 2015r., co pozwoliło na zmobilizowanie kilku różnych środowisk i wyjazd całkiem sporą delegacją z Polski. 29 stycznia spotykamy się na podwarszawskim lotnisku w ponad 20 osób z różnych stron kraju. Wśród nas są przedstawiciele oficjalnych grup, jak i autonomiczni nacjonaliści z różnych zakątków Polski.

Już w drodze na lotnisko dowiadujemy się, że podobna liczbowo grupa Niemców została zaatakowana przez antife uzbrojoną w różnego rodzaju sprzęt, w wyniku czego jeden z Niemców ląduje w szpitalu. Od Greków otrzymujemy krótką, acz treściwą wiadomość – „bądźcie gotowi na wszystko” – i z nadzieją na mile spędzony weekend pakujemy się do samolotu.

Po zameldowaniu w hotelach udajemy się na miejsce zbiórki z kilkuosobową delegacją Greków. Antyfaszyści zapowiedzieli na ten weekend „patrole obywatelskie”, w związku z czym planujemy wyjść im naprzeciw i spacerujemy w okolicy placu Monastiraki, gdzie podobno łatwo ich spotkać, i gdzie dzień wcześniej miało miejsce ich starcie z Niemcami. Przez pond godzinę spacerujemy po okolicy, jednak nie udaje nam się nikogo spotkać. Najdziwniejszym faktem jest brak policji w całym mieście. Być może na rękę rządowi są utarczki pomiędzy skrajnymi grupami?

Od członków Złotego Świtu możemy dowiedzieć się o represjach jakie spotykają greckich działaczy. Są wśród nich odsiadujący wyroki w wyniku ostatniego głośnego zatrzymania trzonu organizacji. Dowiadujemy się o absurdach greckiego prawa (np. osoba czekająca na wyrok w sprawie politycznej nie może spotykać się pod groźbą powrotu do więzienia z członkami organizacji) i proporcji sił nacjonalistów i lewaków w Atenach. Dowiadujemy się również, że z powodu zajść z zeszłej nocy manifestacja w swojej pierwotnej postaci jest odwołana i jej przebieg (pierwszy raz od 20-stu lat) stoi pod znakiem zapytania.

W sobotnie popołudnie meldujemy się pod siedzibą Złotego Świtu w Atenach i dowiadujemy się, że manifestacja jednak się odbędzie, lecz przebiegać będzie inną trasą. Czasu mamy sporo, więc poświęcamy go na zwiedzanie lokalu. Sama siedziba to kilkupiętrowy budynek, w którym mieści się między innymi kawiarnia i sala konferencyjna. W bezpośrednim sąsiedztwie znajduje się również oficjalny sklep Złotego Świtu, gdzie oprócz ubrań i gadżetów związanych z organizacją można zakupić wydawnictwa dotyczące greckiego i europejskiego nacjonalizmu. Sprzedawca zapoznaje nas z ofertą, która robi na nas wrażenie. W przyszłości planowane jest również wydawanie części książek po angielsku. Kolejnym wartym odnotowania faktem jest stan osobowy członków ruchu. Główny trzon stanowią doświadczeni działacze w wieku 30-40 lat, a nie jak w innych krajach młodzież, jednak na samej demonstracji obecni ludzie różnych pokoleń – od dzieci, po 70-letnich emerytów.

Z godziny na godzinę pod siedzibę dociera coraz więcej osób. Dotarcie działaczy z innych miast Grecji jest utrudnione z powodu strajku rolników i blokady części dróg. Jednak pomimo różnego rodzaju przeszkód gromadzi się kilkutysięczny tłum Greków i delegacje z kilku innych krajów (m.in. Niemiec, Włoch, Anglii, Australii, czy Rosji). O godzinie 19 rozpoczynają się przemówienia. Bariera językowa nie pozwala nam niestety na ich zrozumienie, ale Grecy tłumaczą nam część wystąpień. Ostre słowa padały w kierunku partii rządzącej, jak i centroprawicowej opozycji. Po płomiennych przemówieniach liderów ruchu, kilkutysięczny tłum ruszył w stronę Ministerstwa Obrony Narodowej, by minutą ciszy uczcić poległych bohaterów. W kilkudziesięciominutowym pochodzie usłyszeć można było standardowe hasła, towarzyszące greckim manifestacjom: „Krew, honor, Złoty Świt”, ”Anarchiści, bolszewicy, ulice nie są wasze”, „Ojczyzna, honor, Złoty Świt”. W bezpośredniej okolicy nie było widać sił policyjnych i manifestacja przebiegała bardzo spokojnie, a porządku pilnowali sami członkowie Złotego Świtu. Znaczące siły policyjne pojawiły się dopiero w miejscu docelowym, czyli pod Ministerstwem Obrony Narodowej.

Fotoreportaż Autonom.pl: